Choć może to się okazać zaskakujące, to RODuś Ogrodnikus znalazł dla siebie miejsce przy ulicy Pod Filarami. Niektóre Bachusiki dziwią się, co taki urodzony działkowiec robi w centrum miasta. Przecież powinien pracować na swojej działce, na której uprawia grządki winorośli. W końcu to z nich ma później powstać zielonogórskie wino. Czy nie powinien zatem stale doglądać, czy grona mają się dobrze? W końcu nawet niewielkie zaniedbanie może wpłynąć na smak wina.

Bachusiki szepczą między sobą, że żaden z nich nie widział RODusia Ogrodnikusa przy pracy. W rzeczywistości jednak, Bachusik ten jest bardzo sumiennym pracownikiem. Codziennie dogląda on swoich roślin, a teraz, dalej z łopatą w ręku, przysiadł na dyni, aby choć na chwilę odpocząć po intensywnej pracy.

Co więcej, RODuś zasiada w miejscu, w którym dawno temu znajdowały się mury miejskie, więc nawet teraz znajduje się już poza miastem. Tak przynajmniej uważa i uprzejmym uśmiechem, delikatnie odsuwając kapelusz, pozdrawia osoby spacerujące po deptaku.