Przy zbiegu ulic Mickiewicza i Żeromskiego, nieopodal Salonu Alkoholi swoje miejsce znalazł Bachus, imieniem Beczkus. Jego imię wzięło się nie bez przyczyny. Bachusik ten całe dnie spędza do pasa zanurzony w beczce z zielonogórskim winem. Przed innymi się tłumaczy, że to wyłącznie dla zdrowotności, a kąpiele w winie doskonale wpływają na delikatną skórę. Jednak nie raz widziano, jak Beczkus zanurzał się by skosztować tego wyjątkowego trunku.

O tym, że Beczkusowi jest bardzo wygodnie w swoim miejscu świadczy błogi uśmiech goszczący na jego twarzy. Niektórzy złośliwcy twierdzą, że przyczyna tego stanu jest zupełnie inna i nie sposób nie przyznać im przynajmniej częściowej racji.

Choć Beczkus całe dnie spędza w jednym miejscu, to jest szczupłym Bachuskiem. Musi w końcu dbać o sylwetkę, bo w przeciwnym razie nie zmieści się do swojej beczuszki, a to by był dla niego ogromny cios. Podobno, aby uniknąć takich nieprzyjemności Beczkus każdego wieczora opuszcza swoją beczkę, aby zadbać o sylwetkę.