Na ulicy Kupieckiej, w witrynie sklepu jubilerskiego idealne miejsce dla siebie znalazł Bachusik imieniem Jubilerus. Jest to wyjątkowo zamożny Bachusik. Twierdzi, że do bogactwa doprowadziła go niechęć do wina i ciężka praca jubilera. Wbrew powszechnemu zdziwieniu, zamiast kolejnej butelki zielonogórskiego trunku wolał sobie kupić diamenty. Jednak winogrona zwisające z jego kapelusza zdają się przeczyć tym zapewnieniom. Poza tym, kto by mógł się oprzeć czemuś tak dobremu jak zielonogórskie wino?

Jubilerus z szerokim uśmiechem na twarzy wyleguje się na parapecie, ręką kurczowo ściskając skrzynkę po brzegi wypełnioną drogocenną biżuterią. Niektórzy twierdzą, że w rzeczywistości chowa tam wino, albo bigos z dziczyzny. Inaczej nie starałby się tak bardzo schować swoich skarbów.

Na pytanie, czy nie jest mu aby zimno, tak w samym listku Jubilerus odpowiada, że złoto i klejnoty doskonale go rozgrzewają, a poza tym, ubrania nie pasują do tak perfekcyjnie dobranej biżuterii i bujnego kapelusza, a o swój wygląd trzeba przecież dbać.

Wróć do Bachusików